poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Kolor borówkowy

Jaki to kolor? Kolor lata, ciepła i słońca. Niby niebieski. Niby czarny. Trochę popielaty, trochę fioletowy. I tak oglądam każdą z nich, zanim sprawdzę, czy jest bardziej słodka czy kwaśna, zastanawiając się, ile czasu trzeba będzie przeżyć w monochromii zanim znowu krzaki zabiorą się do życia. Koniec lata, jeszcze nie koniec koloru. Niech kolor trwa i nabiera intensywności, zanim świat znów przejdzie w tryb czarno-biały.









Do zdjęć zapozował koszyczek DIY wykonany w 5 sekund z papieru do scrapbookingu. Widziałam podobne 100 lat temu w necie i od tamtej pory marzyłam o zrobieniu własnego na borówki właśnie. Ale w międzyczasie internet wypełnił się taką gamą pomysłów, że tamtych koszyczków już nie udało mi się znaleźć. Zdobiłam więc własny i nawet lepiej się z tym czuję:)

Już niebawem sporządzę jakiś wpis ogrodniczo-przyrodniczy. A tymczasem żegnam się serdecznie i dziękuję za odwiedziny:)
A.

piątek, 26 sierpnia 2016

Mniej, czyli więcej

Paradoks braku czasu w jego nadmiarze nie przestaje mnie zadziwiać. Chyba nie tylko ja tak mam, że dopiero jak mam dużo zajęć, to jakoś lepiej nimi zarządzam. Dopiero, kiedy wolne dni można policzyć na palcach jednej ręki, zaczynam je doceniać i w pełni przeżywać. I nagle okazuje się, że nic nie muszę, nigdzie nie biegnę i w sumie jest cudownie:) To dlaczego przez ostatnie 2 miesiące tak goniłam i tyle działań chciałam zmieścić w krótkiej dobie, dokładając sobie niepotrzebnie stresu i pozbawiając sił? Zamiast po prostu płynąć?

Cieszę się na nadchodzący wrzesień. Na nowe wyzwania (intelektualne przede wszystkim) i nową organizację dnia. Nie żebym była rozmemłana i do popołudnia snuła się w piżamie przez całe wakacje, ani też żebym była jakimś pracoholikiem (co to, to nie!), ale brakuje mi jednak mojego rytmu wyznaczanego obowiązkami. Zdecydowanie łatwiej wtedy docenić czas, kiedy nic nie muszę (bo go nie ma:D).

A tymczasem delektuję się dziś słońcem, spacerem po parku, lodami zjedzonymi przy przekrzywionym stoliczku, zielonymi żołędziami zawiniętymi w chusteczkę i upchniętymi do torebki, rosą i piachem na placu zabaw, liliami wodnymi i zieloną wodą jeziora, zapachem skoszonej trawy, a przede wszystkim tym, że nie byłam w tym doświadczeniu sama.

Jak dobrze jest praktykować uważność.

Żegnając się, życzę Wam pięknego weekendu, takiego, który chce się zapamiętać na zawsze.
A.




poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Sezon ogórkowy chyli się ku końcowi

a dyniowy nadpełza nieubłaganie! W tym roku upewniłam się, że ogórki są jednymi z najbardziej fotogenicznych przedstawicieli martwej natury. Bo czyż nie? Nie mogłoby ich tu zabraknąć, choć zdjęcia nie należą do świeżyzny. Jutro do przetwórni trafia papryka. Wiwat dzień targowy, wiwat ostatnie dni bez budzika!










Ciekawa jestem, co u Was się dzieje w kuchniach i spiżarniach. Słono czy słodko?

Pozdrawiam,
A.



poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Ziele

Zielna, to i ziele musi być:) Po bardzo długim dniu, rozpoczętym w pewnym bardzo kolorowym sanktuarium (Aga, spodobałoby Ci się w Przeczycy:) ) wreszcie dotarłam na swą łąkę i do bardzo małego ogródka. Stwierdziwszy obecność nornicy ;( oraz deformację dyni baby boo do kształtu białej cukinii!!, musiałam sobie na pocieszenie strzelić coś specjalnego. Zamiast focha, strzeliłam więc najprawdziwszy wiejsko-polny bukiet o rozmiarach przewyższających moje dotychczasowe zbiory kwiecia. A niech mam, za te nornice, za te dynie!








Cynie uwielbiam do przesady. Do nawłoci, natomiast, jakoś nie mogę się przekonać, mimo że uprawiam je z powodzeniem na 700m2.

Pozdrawiam w kolorze końca lata,
A.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Z wyrazami uznania dla Męża (który jeszcze nie wie)

jak bardzo naraziłam na szwank nasz domowy budżet i jak karkołomną trasę pokonałam sama (dumna i blada i jaka pomysłowa:D), by zdobyć mój wymarzony przedmiot zanim zrobi to ktoś inny.
Żona, by się zrehabilitować za swój zły występek, upiekła dla mężusia jego ulubione ciabatowe zapiekanki ze szpinakiem, suszonymi pomidorami, wędzony łososiem i żółtym serem.
Pewnie się będzie cieszył chłopina i być może wybaczy mi, że przywlekłam do domu coś, co wyjeżdżając z domu na kilka dni ukryłam pod stertą rzeczy do prasowania:D
Lepiej, żeby odkrył to pod moją nieobecność, bo inaczej nic już nigdy nie napiszę:D

A na smak zostawiam to:



Zostawiam Was z najlepszymi życzeniami dobrego sierpnia:) Jakbym się zbyt długo nie odzywała, to zawiadomcie policję, plizz:D

A.