poniedziałek, 19 stycznia 2015

Pączkowanie:D

Jak postanowiłam, tak zrobiłam. Rodzinnej tradycji stało się zadość i po 4,5 godzinie ostrej siłowni pączki były w komplecie. Tym razem z konfiturą z płatków róż - Lelonowe i moje ulubione:) oraz z konfiturą z czarnej porzeczki - wymysł Endiego, również rewelacyjne.

Szkoda, że po zjedzeniu trzech włącza mi się lampka "Stop. Dietka." I jem dalej:D Dziś od rana Leonardziu wypatruje półmiska i woła "A A A A!" co ma chyba oznaczać, że pączek chce sobie wsunąć pączka.

Kreatywność Endiego w kuchni irytuje mnie, bo lubię tradycyjnie:D Ale pączki kwadratowe i w kształcie tulipanów były wybitnie zabawne i nawet się udały:)





 







To nie są moje ręce!:D











Na ten rok pączków w zupełności mi wystarczy:) Od rana szukam w szafkach i lodówce czegoś słonego na reset, jak na złość nic nie ma;)

Pozdrawiam z pączkowego raju:D
A.

3 komentarze:

  1. Nie powinnam była tu wchodzić! Ślina mi cieknie, w brzuchu gra orkiestra, próbuję wepchnąć paluchy w ekran, ale to na nic.. Baaardzo apetyczne te Wasze pączuchy. Normalnie nie zasnę, Łobuzie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. już miałam pisać ze masz takie męskie dłonie! hihi
    ale mi narobiłaś ! Ja chyba oponek zrobię ale jutro dziś jestem po nocy na pewno by kuchnia poszla z dymem hehe

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń