piątek, 15 sierpnia 2014

Lato, trwaj!

Uwielbiam zrywać kwiatki do wazonu:D Uwielbiam mieć je w domu i na nie spoglądać za każdym razem, gdy wchodzę do pokoju. Uwielbiam rwać nie swoje kwiatki, przy których się nie napracowałam:D Te w moim ogródku często są taką rzadkością, że poddaję się i wolę zostawić je w spokoju. Dziś w roli głównej werbena ciotki Maryśki:D Dziękujemy sponsorowi posta;)












Na zakończenie pokażę Wam kredens, uratowany przed niszczycielską siłą wujasa na moje osobiste życzenie:D, a w tym roku odrestaurowany przez moich rodziców, którym najwyraźniej bardzo się nudziło na urlopie:P Zamówiłam sobie ten kredens z myślą o naszym przyszłym domu, ale że nie mam jeszcze wizji co i jak, no i że na pewno i tak będzie biały, zezwoliłam dobrodusznie na te działania. Nie wiem jedynie, dlaczego nie mam zdjęcia całości. Ale to innym razem.





Udanego długiego łikendu:D Może jednak będzie pogoda? 

4 komentarze:

  1. jak tu pięknie ! cudowny blog pozwól że zostanę u Ciebie na dłużej
    pozdrawiam serdecznie

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Dziękuję, zapraszam całym sercem!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odzywa się we mnie śląska dusza - chętnie bym przytuliła taki kredens :-) Kwiatki piękne, uroczo się prezentują w towarzystwie filiżanek :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czadowy stolik !!!!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń