poniedziałek, 15 lutego 2016

Co się robi w lutym?

W lutym można powrócić. Można się też zgubić. Można coś świętować, zmęczyć się lub wypocząć. Można się zakochać, ale nie trzeba i niekoniecznie akurat 14 lutego. Można coś zrobić i się ucieszyć. Można się zestresować tak, że aż mdli. Można się wzruszyć. Podekscytować. Znudzić też. Zasnąć na siedząco. Obudzić się. Zakochać, było? Wybaczyć i zrozumieć. Nadal nie rozumieć. Można się śpieszyć. Można uznać, że to już. Można tęsknić. Można nie wiedzieć. Można odetchnąć. Generalnie wszystko można to, co się zwykle robi. Tylko że to ma wszystko wymiar lutowy, wczesnowiosenny.

Na powitanie po tak długiej nieobecności przygotowałam dla Was coś specjalnego. Moje cziskejki ulubione w wydaniu sycylijskim. Na spodzie ciasteczka zapieczone z masłem, masa serowo-śmietankowa, a na niej krem z pistacji - delizioso! A dla upiększenia sytuacji, kradziona z Pracowni Endiego patera na nóżkach.

Są tu dlatego, że w lutym można mieć czas. Można się obudzić i żyć. Można usłyszeć ptaki o poranku. I można chcieć. I się chce!



 










W lutym można też kogoś pozdrowić, co właśnie czynię:)
A.

3 komentarze:

  1. Kochana, od samego patrzenia człowiek się nie naje ;-) Piękne foty, bardzo apetyczne, nie przeczę, ale może jakiś przepis byś wrzuciła? Pistacjowe cziskejki - dla mnie bomba!
    Cieszę się, że ferie przyszły, mam nadzieję, że dobrze je wykorzystasz ;-) Bądź :-)
    Uściski dla Ciebie i pozdrowienia też, skoro w lutym kogoś pozdrowić można :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję:) Wydaje mi się jednak, że lepiej będzie, jeśli sprawdzicie jakość moich cziskejków na żywo:) Podobno są jakieś zakulisowe ustalenia?:D

    OdpowiedzUsuń