czwartek, 11 sierpnia 2016

Z wyrazami uznania dla Męża (który jeszcze nie wie)

jak bardzo naraziłam na szwank nasz domowy budżet i jak karkołomną trasę pokonałam sama (dumna i blada i jaka pomysłowa:D), by zdobyć mój wymarzony przedmiot zanim zrobi to ktoś inny.
Żona, by się zrehabilitować za swój zły występek, upiekła dla mężusia jego ulubione ciabatowe zapiekanki ze szpinakiem, suszonymi pomidorami, wędzony łososiem i żółtym serem.
Pewnie się będzie cieszył chłopina i być może wybaczy mi, że przywlekłam do domu coś, co wyjeżdżając z domu na kilka dni ukryłam pod stertą rzeczy do prasowania:D
Lepiej, żeby odkrył to pod moją nieobecność, bo inaczej nic już nigdy nie napiszę:D

A na smak zostawiam to:



Zostawiam Was z najlepszymi życzeniami dobrego sierpnia:) Jakbym się zbyt długo nie odzywała, to zawiadomcie policję, plizz:D

A.

1 komentarz:

  1. osz ty ! :P masz szczęście, że mi się podoba, może zostać... tylko potrzebuje więcej zapieksów :P

    OdpowiedzUsuń