Najlepszą rzeczą, jaką można zrobić w taki dzień, to położyć się w kwitnącej, pachnącej i bzyczącej od szalonych owadów mirabelce. Nie pod nią. W niej. Działkowy kot wie, co dobre:) Tak przy okazji to ta urocza kotka szuka domu - odbiór lub ewentualnie dostawa na terenie Śląska (wiek ok. 8 m-cy, nierozmnażalna;)). A ponieżej to, co tygryski lubią najbardziej - funkcja pobierania energii słonecznej włączona:)
Ogrodniczka leżakuje, grządki czekają, a chwasty spokojnie rosną;) Niedobitki kwiatków też. Jak widać. Naj naj najukochańsze moje kwiatki, które przypominają mi wiosenne/świąteczne wizyty u babci, u której w ogródku aż roiło się od fiołków. Zrywałam je do maleńkich porcelanowych wazoników i przynosiłam do kuchni:) a po drodze narkotyzowałam się ich zapachem. Ten zapach rozbraja mnie do tej pory. Rachityczne fiołki ze zdjęcia zostały przywiezione daaawno temu z babcinego ogródka. W tym roku dosiałam nowe na próbę i przeszczepiłam kolejne, które mój dzielny rycerz pod osłoną nocy wykopał z zaśmieconej osiedlowej górki. Szaleństwo:D
Ogrodnicza za to bardzo z siebie dumna, bo w tygodniu uporała się z wysiewem groszków pachnących (nasiona pozbierałam z zeszłorocznych rasowych od Sarah Raven, które były pierwszą naprawdę udaną uprawą groszków w mojej karierze, mimo corocznych inwestycji nasiennych - ciekawe co z nich wyrośnie:). Fotorelacja z siania, syn ogrodniczki nadzoruje prace.
Na ekologiczne papierowe doniczki najlepiej nadają się gazetki reklamowe z Tesco. Z Aldika są najbardziej kolorowe i wytrzymałe. Wielkie dzięki dla roznosicieli ulotek - pierwszy raz do czegoś mi się przydały;)
Ogrodnicze pozdro dla wszystkich, co lubią sobie grzebnąć w ziemi i czekać, aż im co wyrośnie:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz