Truskawki takie pyszne w tym roku i w takim nadmiarze:D Ile się da pcham do brzucha na surowo (no dobra, lubię sobie w cukrze umoczyć:>), resztę przerabiam na koktajl truskawkowo-bananowy i truskawkowy crumble. W sumie nie widzę potrzeby jakiegoś szczególnego eksperymentowania z tematem. Kompoty dla Bąka stoją już w piwnicy, a na naszym trzecim piętrze truskawkowa fiesta trwa!
Mój niezawodny sposób na kruszonkę to 140-85-50 (mąka-masło-cukier), 180 stopni i 35 minut:D Kiedy znowu pieczemy?
Widzę, że ostatnio dominują u Ciebie kulinarne klimaty - i bardzo dobrze, niezwykle apetyczne te zdjęcia i opisy :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) tak jakoś wyszło, że ostatnio więcej czasu spędzam na produkcji jedzenia:D Spróbuję niebawem przełamać ten kulinarny trend:)
OdpowiedzUsuń