Cześć i czołem wierni Czytelnicy!
Wiem, że tam jesteście:) Statystyki mi powiedziały w tajemnicy. Dziękuję
Agnieszko z Happy Place za nieustanne motywowanie mnie do pisania, bardzo tego potrzebuję:)
Ponieważ natchnienie przyszło nagle, pomiędzy sprawdzaniem wypowiedzi pisemnej na poziomie rozszerzonym a trzynastoma wspaniałymi mailami do "kolegi z Anglii", tekstu dziś nie będzie wiele.
Powiem Wam, co u nas słychać. W zeszłą sobotę zdobyliśmy razem, tak po małżeńsku, nowe doświadczenie. Zamieniliśmy się na kilka godzin w przedstawicieli handlowych i ekspedientów. Pracowaliśmy dla pewnej garażowej firmy. Panie i Panowie,
pracownia endiego ośmieliła się wystąpić na targach prawie w Warszawie, a dokładnie
tu.
Dopisała nam pogoda, choć słońce uciekło za krzaki;) Dopisało też towarzystwo, ale przede wszystkim dopisał nam humor. Uwielbienie dla naszych dzieł można krótko podsumować jednym słowem: wyjątkowe. Powiało wiatrem w żagle:) Od razu bardziej mi się zachciało krytykować szalone pomysły Endiego:)
Zapraszam do obejrzenia fotorelacji.
P.S. Dawno nie wypiłam tyle kawy i dawno mi się nie zdarzyło, żeby zapomnieć torby z 9 kanapkami w trasę. To wydarzenie pod wieloma względami będzie niezapomniane;)
Miło mi było Was znowu gościć. Musimy jednak kończyć to spotkanie, bo 13 maili nadal czeka na moją recenzję;)
Pozdrawiam,
A.