W przedświątecznej gonitwie coraz mniej czasu na wszystko, coraz dłuższe kolejki i korki, coraz krótsze dni i jakoś coraz więcej do ogarnięcia. To oznacza, że...trzeba odpuścić. Usiąść jak nikt nie patrzy, trzymając w dłoniach kubek z herbatą malinową, odpalić dźwięki kojące lub energetyzujące w zależności od potrzeb i pobłądzić po czeluściach internetów. Właśnie to robię:) A do tego wrzucam parę zdjęć z tegorocznych przygotowań.
I choć jestem już dość duża:) i staram uczyć się na błędach, przedświąteczna logistyka mnie przerasta, a 24. grudnia zawsze przychodzi za szybko. A jak mają się Wasze przygotowania? Ogarniacie?:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz