czwartek, 20 marca 2014

Nie ma Londynu, jest tylko Lądek Zdrój

Z okazji rozpoczynającej się dziś astronomicznej wiosny pokusiłam się o małe wspomnienie wyprawy, którą odbyliśmy kilka lat temu właśnie w okolicy dwudziestego marca. Z mojego doświadczenia wynika, że najpiękniejsza wiosna jest właśnie tam - w Wielkiej Brytanii (ach, co tam nie jest najpiękniejsze?:>). Do tej pory nie wiem, jak udało nam się wyrwać z codziennej rutyny aż na tydzień i spędzić tak cudowny czas z naszą Miką:* Dzięki:) Te zdjęcia znalazłam ostatnio całkiem przypadkiem, chociaż być może w życiu nic nie dzieje się przypadkowo... Zrobione naszym poczciwym zenitem - UWIELBIAM:)



















Powrót do Lądka dopiszę chyba do mapy marzeń:)

2 komentarze:

  1. Och na co ja sie natknelam! Dobrze, ze wytropilam ten blog, bo nic sie nie chwalisz! Piekne zdjecia i wspaniale wspomnienia, dzieki :* Mieszkajac tutaj tak latwo zapomniec, ze Londyn to calkiem wyjatkowe miejsce :) I nawet zdjecie Golders Green jest, i mojego domu, ktory wkrotce opuszczam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, bardzo nastrojowe. Rozumiem Twoją tęsknotę. Mi też się marzy.. :-)

    OdpowiedzUsuń