wtorek, 23 września 2014

Światem zaczęła rządzić jesień

Czas wyciszenia i zwolnienia rytmu. Choć w rzeczywistości nadchodzi dla mnie czas wytężonej pracy, pełen obaw typu "jak ja to ogarnę?" i "kiedy ja to zrobię?", ale to jeszcze nie dziś i nie jutro. Chyba jeszcze tak świadomie i chętnie nie witałam jesieni. Dzisiaj już jest. Wichura i strugi deszczu w komplecie. Nie mogło być inaczej. Ciepłe domowe kaloszki grzeją przyjemnie stopy, Bączek ucina sobie drzemki o nieprzeciętnej długości, mandarynkę wiatr turla po balkonie (biedna ona!), Dzik dopiero wstał (jest 13.20), ale najwyraźniej szuka tylko nowej miejscówki. Paul McCartney znów wypełnia pokój swoim głosem. Szkoda, że cappuccino (z tytki, bo z tytki, ale dobre!), wyparowało już z mojego jesienno-zimowego kubka. Chwyciłam dziś za druty, więc w międzyczasie plączę włóczkę, mając nadzieję, że nowa czapka nie będzie za mała na Bąkową łepetynkę. O, jak mi dobrze. Hello, Autumn!






Kipi we mnie poczucie, że teraz będzie więcej domu. Świece i rozgrzany piekarnik (domyślam się, że podświadomie traktuję go jak kominek:D potrafię godzinami patrzeć na fascynujące procesy zachodzące podczas pieczenia. Dobrze, że ktoś wymyślił światło w środku, inaczej byłoby trudno!). Z tej potrzeby ciepła zrodził się pomysł na upieczenie czegoś dobrego na kolację. Co z tego, że mało czasu i fajnie byłoby iść spać jeszcze tego samego dnia...Jeśli drożdże są w lodówce, można wszystko:) Bułeczki z tego przepisu, doskonałe nawet mimo tego, że zapomniałam dodać masła i zamiast maku posypałam sezamem. Pycha!



Wracam do drutów. Jakoś łatwo zapominam, jak przyjemne jest drutowanie.  I pomyśleć, że niegdyś w CV w części zainteresowania widniało na 1 miejscu:)

Pozdrawiam wrzosowo, jesiennie i drożdżowo!

P.S. Czy Wy też lubicie sobie skubnąć surowe drożdże? Czy to tylko moja "słabostka", tak jak zjadanie kleju w podstawówce?

3 komentarze:

  1. Myślałam że tylko ja jestem jakaś dziwna ze skubie drożdże hehe dziś robikam racuchy i miałam ochotę skubnac ale bałam się ze,w 9 miesiącu ciąży to może lepiej nie hehe pozdrawiam jesienne ewelina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Witam najserdeczniej jak umiem:) Znam to! W ciąży też miałam stracha, żeby zjadać takie smakołyki. Kani się za to nie bałam, szalona;) Małżon mi zawsze powtarza, żebym za dużo się nie nażarła tych drożdży, bo mi będzie niedobrze, ale one takie smakowite:D Pozdrawiam Mieszkańca/Mieszkankę brzucha:)

      Usuń
  2. pięknie i pysznie :-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń