Maszyna Losująca, czyli wyniki:)

Przepraszam, że dopiero teraz! Kiedy planowałam konkurs, ogłoszenie wyników 22. grudnia rano było dla mnie oczywistą oczywistością. Jakoś nie przyszło mi do głowy, co się wtedy będzie działo wokół mnie. Duża już jestem, a ciągle nie potrafię skumać, że na świąteczną krzątaninę zawsze brakuje czasu:)
Dziękuję tym samym za cierpliwość, a przede wszystkim dziękuję Wam za udział w tym skromnym konkursiku, za piękne komentarze i podzielenie się swoją wizją na magiczną zimę:) Kroi się temat na kolejny post? Niech tylko spadnie ten śnieg, numer jeden na Waszej liście zachwytu. Dziękuję też za udostępnianie informacji o konkursie:)
Tak bardzo chciałam mieć już chwilę wyłonienia zwycięzcy za sobą, a wszystko wskazywało na to, że wyniki poznamy dopiero rano. Maszyna Losująca Leonardziu był dziś bardzo zmęczony i wybitne chciało mu się spać już o 19 (o 15 też i o 17 i 18, ale król czuwania nie daje za wygraną, kiedy wokół taki interesujący rozgardiasz:) ). Zmartwiona byłam. Na szybko kartki tnę. Ale Lelon nic sobie z tego nie robi i spać idzie. Cóż z tego, skoro po chwili wzywa superbohatera, by go uratował od wieczornej samotności. Mało mu było wrażeń. No to mówię: "Wio!".

Jak widać na załączonym obrazku, Maszyna Losująca wykazuje wszelkie oznaki nietrzeźwości;) Dlatego nie ponoszę odpowiedzialności za wynik:)

Obie ręce zajęte. Do końca nie wiedziałam, w jaki sposób Lele wybierze zwycięzcę...

A na zdjęciu poniżej, choć trudno dostrzec;),  Lele trzyma w dłoni karteczkę z napisem...

Martuchnaj :)

Serdecznie gratulujemy Zwyciężczyni:) jeszcze raz dziękując wszystkim za zabawę!

Dzięki niej poznałam ścieżki do wielu interesujących i inspirujących światów i jak tylko ustąpi przedświąteczna gorączka, zamierzam wybrać się do Was z rewizytą:)

Tymczasem godzina zrobiła się wręcz poranna (2:12). Może zmrużę oko, skoro misja wykonana:)

Pozdrawiam i do następnego!

A.