piątek, 12 września 2014
Coś na ząb
Jeżyny. Długo się na nie czeka. Kiedyś towar mocno deficytowy, bo trzeba było śmigać do lasu na jakąś konkretną polankę, gdzie akurat rosły i gdzie akurat nie dotarli inni zbieracze. Trudne. Może dlatego zawsze je uwielbiałam. Kompot jeżynowy - dla mnie pycha! Teraz nie muszę się fatygować do lasu, lecę do ogródka i zbieram:D Albo ewentualnie idę po nie na targ. Do czego najlepiej się nadają? W tym roku trzasnęłam już jeżyny z jabłkiem pod kruszonką, jeżyny z bananem w tej samej wersji (rewelacja!) i jeżynowe muffinki z tego przepisu. Wygenerowałam też przecierany sok do herbaty. Mmm...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
mniam :)
OdpowiedzUsuń