Karnawałowe szaleństwo trwa i szczerze mówiąc nie mogę już patrzyć na słodycze. Im głębiej wsiąkam w wieczorne "wypalanie" z Mel B., tym dłużej zastanawiam się, zanim sięgnę po coś dobrego. Przy okazji pieczenia pączków przypomniało mi się, że z różą dobre są też rożki. Zrobiłam więc serię limitowaną z podwójnej porcji mąki... Choć lubię piec, to z rożkami jakoś się nie dogaduję. Zawsze robią, co im się podoba. Dopiero na drugi dzień rano odobraziłam się na nie i uznałam, że w sumie jednak wyszły;) Oto one. Całkiem całkiem.
Udanego tygodnia kochani!
A.
ja po sobotniej imprezie na słodkie nie spojrzę chyba z 3 dni hihi ale ... różka bym zjadła...;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
wyglądają obłędnie !
OdpowiedzUsuń