niedziela, 11 stycznia 2015

2/52

Miał być wczoraj, ale trudno się pisze posty podczas snu;) Jak zwykle nie wiem jak i kiedy, ale pamiętam, że wczorajszy wieczór skończyłam przenosząc się jak zombie z sofy do sypialni, po drodze zahaczając o łazienkę. A tyle miałam planów na łikend...

Dziś kolejna odsłona projektu 52. Leonardziu korzysta z pierwszego i pewnie ostatniego solidnego opadu śniegu, który umożliwił nam radosne spacery i sannę;) Wymarzony dzień wolny, komfortowa temperatura, płatki śniegu i zachwycone dziecko w wielkim kokonie:) Dziękuję, zimo, że dałaś nam ten dzień:)


                                                 A portrait of my son, once a week, every week, in 2015.

Leonard: enjoying sledding for the first time in his life, amazed by the falling snow

Dziękuję za uwagę:) Trochę przyjemności sobie szykuję, bo duży miś jest już w częściach i nie mogę się doczekać, by do niego podejść z igłą i nitką:) Droga jednak daleka, bo choć leży na stole 2 metry ode mnie, to muszę przejść przez kilka dni i wiele nużących czynności, aż dam sobie przyzwolenie na relaks:)

Pozdrawiam Was poniedziałkowo i życzę pięknego i udanego tygodnia! Do usłyszenia:)
A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz