piątek, 20 lutego 2015

Czas miłości

Wszystko śpiewa. Każdy krzak, każde łyse drzewo tętni życiem i miłością. Gdzie nie spojrzę, widzę zakochane ptaki. Trochę jeszcze za zimno, żeby śmiało wypowiedzieć słowo na wu. Ale też zbyt jasno i radośnie, żeby o wiośnie nie myśleć. To czas miłości, uwolnienia się z ciężkich butów i płaszczy, oddychania i grzania się w nieśmiałym słońcu.

To też czas chemicznych truskawek, nienaturalnie pięknych i zaskakująco dobrych. Ciekawe, że pojawiają się w sklepach w okolicach zakochanego święta. Małe i duże czerwone serca pachnące latem. A jak one, to musi być panna cotta.









Gwiazdą drugiego planu jest hmm deska, którą dostałam na walentynki od mojego głównego dostarczyciela miłości. Na pewno wystąpi na tym blogu jeszcze nie raz. Kocham ją:)

P.S. Ziarnka granatu okazały się być idealnym dodatkiem do panny. Granat taki piękny i smakowity, małe klejnociki o lekko porzeczkowym smaku, a my tak rzadko go sobie serwujemy... po co mu te irytujące pestki?;)

I jak tam plany na weekend? Zapowiada się bajeczny:)

Ściskam
A.

2 komentarze:

  1. jak cudnie!
    można tak zaczynać każdy dzień :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Decha w dechę! :-) I bardzo się cieszę, że mam w domu jej bliską krewną :-) Chemiczne truskawki bardzo dekoracyjne. Mówiłam Ci już, że podoba mi się, co i jak uwieczniasz w obiektywie? Zdjęcia świetne! A po minionym weekendzie słowo na wu chyba można wypowiadać już na głos? :-) Ciekawa jestem, co u Ciebie, jak tam nowy etap..? Trzymam kciuki i ściskam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń