poniedziałek, 12 stycznia 2015

Mogę WSZYSTKO

Było tak. Po tradycyjnym noworocznym spadku nastroju nastały dla mnie tak dobre czasy, że aż nie mogłam sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłam tak naładowana pozytywną energią. Jestem zachwycona.

Zgodnie z planem zaczęłam regularnie odwiedzać basen (kocham, szkoda, że czasem zapominam jak bardzo!), ograniczyłam ilość spożywanego jedzenia ze słodyczami na czele i "od razu" zobaczyłam efekty. Wiadomo - wszystko dzieje się w głowie, odchudzanie też.

I tak płynę sobie pewnego razu, ogarnięta euforią, przede mną spokojna tafla wody (nie lubię fal, które zachlapują mi okulary - cóż, na basenie jestem raczej typem statecznej pańci, której każda niekontrolowana kropla wody może popsuć fryzurę i humor;)), płynę i nagle, zupełnie nagle ogarnia mnie przekonanie, że MOGĘ WSZYSTKO. O kurczę. Mogę wszystko. Skoro wątpliwa siła moich mięśni potrafi przenieść mnie do brzegu, to znaczy, że mogę wszystko.

Wbrew pozorom nie było to radosne odkrycie. Bo skoro mogę wszystko, to czego CHCĘ? Czego potrzebuję? Czemu poświęcić energię? Że nie wspomnę o odpowiedzialności, która teraz na mnie spoczywa.

Do tej pory się nie zdecydowałam:) Mam te swoje wielkie marzenia, ale na nie potrzeba pieniędzy. Wiem, że poświęciłabym temu projektowi całą siebie i mogłabym znaleźć w tym przedsięwzięciu wiele satysfakcji. Podczytując blog Minty House miałam ostatnio wrażenie, że autorka żyje moim życiem. Że ROBI to, o czym ja tylko MARZĘ. Ale spokojnie, daję sobie czas. Czas na spokojne przygotowanie, czas na zdobycie wiedzy i umiejętności. Czas na zarabianie pieniędzy. Niestety w moim zawodzie mogę potrzebować dużo czasu, by coś zarobić;)

A z innej beczki, to wiosnę czuć, prawda? Świąteczne dekoracje szybko mi się znudziły, powoli przebranżawiam się na cebulowe;)







Zieleń to życie:) Widok zielonej trawy, która przez parę dni ukrywała się pod śniegiem, wprawił mnie ostatnio w tak dobry nastrój, że znów zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak;)

Pozdrawiam euforycznie:)
A.



3 komentarze:

  1. Tak trzymać! Nic nie jest z Tobą nie tak :-) Ciesz się na wiosnę, snuj plany i euforycznie wiosłuj do brzegu! Też podczytywałam blog Minty House i też zazdroszczę Ewie jej planów.. myślę, że wiele z nas by tak chciało i sądzę, że spełnienie marzeń jest bliżej, niż nam się wydaje. Naprawdę w dzisiejszych czasach mamy takie możliwości, że faktycznie problemem staje się szczera odpowiedź na pytanie, czego ja pragnę. Życzę Ci, by wszystko Ci się w głowie ułożyło - wierzę, że jak już obierzesz cel, szybko się tam znajdziesz :-) Wszystkiego dobrego, powodzenia w pływaniu i niejedzeniu też :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. hihi świetny tytuł!
    ach jak mi się już chce tej zieleni !

    OdpowiedzUsuń